Koronawirus typu "Zenek"
Nie można udawać, że temat koronawirusa jest trzeciorzędny. Gdzie się obejrzeć, cokolwiek włączyć, wszędzie wirus wyłazi.
Jak Zenek.
Co ciekawe, mało kto mówi o nim coś konkretnego. Ogólnie - jest sobie jakiś potwór, a ponieważ prawie wszyscy się go boją, to wszyscy pozostali też. I tak się ta histeria sama nakręca.
Jak z Zenkiem. Chociaż nikt się go nie boi.
Można mieć wrażenie, że mało kto wie o tym potworze więcej niż tylko to, że podobno jest straszliwy. Nieliczne sensowne, merytoryczne objaśnienia giną w powodzi sensacji i stymulowanej przez media grozy.
Jak z Zenkiem. W temacie jego utalentowania.
Koronawirus - jako celebryta - szybko się spala. Za dużo go. Jak kiedyś za dużo było pieśniarki Lisowskiej w telewizyjnych reklamach sieci, którą znienawidzono dzięki temu nachalnemu celebryctwu właśnie.
Jak z Zenkiem ?
Wielcy celebryci już przeminęli. Również celebryci w postaci bakterii i wirusów. Dziś są niczym Zenek przy Eugeniuszu Bodo.
Gdzie tam im do dżumy, która w średniowieczu w kilka lat wybiła w Europie 100 mln. ludzi? Albo ta z XVII wieku w Londynie - tam dopiero wielki pożar zatrzymał epidemię, która uśmierciła 100 tys. londyńczyków? Albo dur brzuszny - morderca 80 procent populacji Azteków stulecie wcześniej?
Internetu nie było, a to najlepsze narzędzie do nakręcania wszystkiego...
Jak Zenek.
Co ciekawe, mało kto mówi o nim coś konkretnego. Ogólnie - jest sobie jakiś potwór, a ponieważ prawie wszyscy się go boją, to wszyscy pozostali też. I tak się ta histeria sama nakręca.
Jak z Zenkiem. Chociaż nikt się go nie boi.
Można mieć wrażenie, że mało kto wie o tym potworze więcej niż tylko to, że podobno jest straszliwy. Nieliczne sensowne, merytoryczne objaśnienia giną w powodzi sensacji i stymulowanej przez media grozy.
Jak z Zenkiem. W temacie jego utalentowania.
Koronawirus - jako celebryta - szybko się spala. Za dużo go. Jak kiedyś za dużo było pieśniarki Lisowskiej w telewizyjnych reklamach sieci, którą znienawidzono dzięki temu nachalnemu celebryctwu właśnie.
Jak z Zenkiem ?
Wielcy celebryci już przeminęli. Również celebryci w postaci bakterii i wirusów. Dziś są niczym Zenek przy Eugeniuszu Bodo.
Gdzie tam im do dżumy, która w średniowieczu w kilka lat wybiła w Europie 100 mln. ludzi? Albo ta z XVII wieku w Londynie - tam dopiero wielki pożar zatrzymał epidemię, która uśmierciła 100 tys. londyńczyków? Albo dur brzuszny - morderca 80 procent populacji Azteków stulecie wcześniej?
Internetu nie było, a to najlepsze narzędzie do nakręcania wszystkiego...
Komentarze
Prześlij komentarz
Na bluzgi i reklamy czeka KOSZ.