Zjazd - to dopiero jazda !

Rozpoczęcie nowego roku kalendarzowego sprzyja ponurym rozważaniom o starzeniu się. Chyba, że ktoś już dawno zrozumiał, że życie jest jednym wielkim procesem starzenia - mniej więcej od dwudziestego roku życia. Przez chwilę jesteśmy młodzi, może przez kilkanaście godzin, po czym zjeżdżamy z górki. Z narciarskiego punktu widzenia - to korzystna proporcja; liczy się długość zjazdu.

Samopoczucie w tej sprawie pogarsza się dopiero wtedy, gdy zaczynamy dostrzegać koniec trasy, jeszcze odległy - orientujemy się, że jesteśmy w ruchu. Czy na końcu rosną cierniste krzaki, czy trasa urywa się nagłą przepaścią, czy łagodnie znika w bliżej nieokreślonej mgiełce, tego na szczęście nie widać. Jak ten zjazd opóźnić? Wydłużyć?

Metod wymyślano wiele, łączyło je jedno - nieskuteczność. Niektóre warto poznać, bo są miarą ludzkiej naiwności, przekraczającej wszelkie wyobrażenia. Choćby takie:

1. Kąpiele w oślim mleku (Kleopatra, siostra Napoleona - Paulina Bonaparte), krwi dziewczęcej (siostrzenica Stefana Batorego - Elżbieta), gorącej oliwie (Sissi, austriacka pani cesarz);
2. Pigułki z rtęcią (Huang, cesarz Chin - wyjątkowo głupi pomysł, który wykończył go przedwcześnie);
3. Wdychanie wyziewów gębowych dziewic (kto korzystał, nie wiadomo - ten trzynastowieczny sposób został przywrócony do praktyki w wieku XVIII);
4. Wszczepianie tam, gdzie trzeba kawałków jąder szympansów (kierownik Turków - Mustafa Ataturk);
5. Korzystanie z różnych aplikacji na smarfona, wskazujących co robić, żeby się nie starzeć. Opcjonalnie - czytanie poradników. Przykładowe tytuły zachęcają: "Jak się nie zestarzeć", "Jak nie umrzeć przedwcześnie", "Jak przeżyć 150 lat".

A zjazd i tak trwa nadal.

(p.s. stare chińskie przysłowie powiada: Nie trzeba szukać eliksiru nieśmiertelności; genialni ludzie i tak są nieśmiertelni.)
   

Komentarze

Popularne posty